kolarskie FotoTipsy

Tak się składa, że z fotograficznego punktu widzenia rower jest jedną z lepszych dyscyplin sportu albo jak kto woli form spędzania wolnego czasu. Dużo się przemieszczam zwiedzam, często mam do czynienia z różnymi warunkami atmosferycznymi, czy po prostu różnymi porami roku. Są koszulki kolarskie z kieszonkami z tyłu, do których mogę bez problemu wsadzić większość współczesnych aparatów czy kamer (kompaktowych). Do tego producenci sprzętu od jakiegoś czasu robią coraz lepsze kamery do sportów ekstremalnych. To tylko ułatwia sprawę. Nic się nie telepie. W bieganiu, skakaniu i truchtaniu i innych tego typu sportach jest trochę gorzej. Jak zaliczam glebę to też rzadko się zdarza, żebym upadł dokładnie tak, że czuję obudowę pod żebrami. Raczej lecę przez kierę, albo na cztery litery. Luz.

Dostaję bardzo dużo pytań więc postanowiłem temat przybliżyć. Będzie mi trudno zrobić to w jednym wpisie. Trochę jestem leniwy, trochę niecierpliwy więc będzie ich pewnie kilka. Ile dokładnie? Nie wiem. Zobaczymy. Na chwilę obecną chcę po prostu odpowiedzieć raz a dobrze na pytanie Jak i czym robisz zdjęcia?

Rób zdjęcia

Zasada prosta. Bułka z masłem. Żeby robić zdjęcia to trzeba je robić. Naładować baterię, wsadzić czystą kartę pamięci, zapakować aparat do kieszonki (najlepiej jak jest w jakimś wodoodpornym opakowaniu ochronnym), wyjść z domu, wsiąść na rower i w momentach, które uznamy za ciekawe wyjąć aparat i robić zdjęcia. Które momenty są ciekawe?

  • sytuacje nietypowe – baba w furmance, traktor, mostek brukowany, drzewo, słoneczniki, cokolwiek więcej niż zwykły pejzaż. Szukam takich momentów, które wprowadzają coś nowego. Zmiana planu, tła, światła, momenty w których jadę przez ciemny, wysoki las, na zakręcie, na bruku, w trudnym technicznie miejscu. Wiadomo, to nie jest łatwe. Wymaga pewnych umiejętności. Trzeba uważać. Fota z lotu przez kierę jeszcze przede mną. Aparaty czy kamery można umieścić gdzieś na rowerze, kasku i włączyć tryb automatyczny (timelaps). Nic nie ruszam a foty się robią.
  • pokazywałem niedawno swoje zdjęcia profesjonaliście – dostało mi się po głowie za kolorowanie, ale ostatecznie przyznał mi rację, że to przywilej dzisiejszych czasów. Natomiast z jednej rzeczy chyba nie do końca zdawałem sobie z sprawę. Pokazujesz to co rzeczywiście się dzieje. Tam w środku, w grupie, na szosie, w trakcie. Tam gdzie nikt inny nie będzie tak długo, jak nie wsiądzie na rower i nie pojedzie z tobą. Jazda w grupie, ramię w ramię, prędkość – właśnie to trzeba pokazać. Dlatego aparat powinien być w miejscach, które są blisko akcji – nisko nad ziemią (do tego są składane monopody), przy kierownicy, nad ramieniem kolegi, albo własnym, przy kolanie. Trzeba szukać różnych miejsc. Potem w domu podczas oglądania sprawdzać co wygląda fajnie, co nie. Zapamiętywać. Nie widzę przecież nic w wizjerze, czy na wyświetlaczu bo go nie mam. Muszę pamiętać poszczególne ujęcia i przypominać sobie kiedy potrzeba z jakiego ustawienia je robiłem. Poza tym nie będę się gapił na ekran jadąc. Bez sensu. Ja mam tylko pamiętać, z którego ustawienia jak wychodzą konkretne ujęcia i kombinować. Kilkadziesiąt klatek na sekundę. Potem wybieram najlepsze.

Sprzęt

Nie ma zasady. Używam GoPro w wersji HERO 3 Black Edition. Żadnych nakładek, filtrów i innych gadżetów. Czasem taki składany monopod (ma ze trzydzieści centymetrów przed rozłożeniem i koło siedemdziesięciu po, tak – da się go wsadzić do tylnej kieszonki, tak – wystaje). Mam też zawsze ze sobą jedną lub dwie dodatkowe naładowane baterie.

Są też inne kamero-aparaty. Pewnie tak samo dobre. Nie wiem. Nie testowałem. Nigdy nie miałem innej w ręku. GoPro kupiłem w Stanach bo była promocja. Oczywiście jak zsiądę z roweru to zrobię coś komórką, rzadziej lustrzanką. Z prostego powodu. Jest duża. Do kieszonki się nie zmieści. Chociaż widziałem, że teraz zaczęli robić takie małe kompakty z wymiennymi obiektywami. To by się do kieszonki zmieściło. Może kiedyś spróbuję. Na pewno musi być wodoodporne lub mieć taką obudowę. Inaczej nie ma to sensu. Nawet jak jest sucho i gorąco to się pocę i wszystko co jest w kieszonkach dostaje dużo wilgoci.

Poza tym sprzęt to sprawa wtórna. Wiadomo, że każdy robi tym co ma, na co go stać i tak dalej. Pewnie, że najlepiej jest mieć coś dobrego dlatego czasem warto nauczyć się na czymś słabym i pozbierać na coś super. W drugą stronę też można, ale po co? Z doświadczenia wiem, że zapał z czasem spada. Im więcej zdjęć tym mniej chce się robić kolejne. Brakuje pomysłów. Dlatego trzeba jeździć, w nowe miejsca i nieustannie szukać inspiracji.

O tym jak z tego:

zrobić to:

… też kiedyś napiszę.