2h regeneracji

17:30 wychodzę z pracy. Dziś wcześniej. Taka branża. Jest duszno i parno. Nie ma czym oddychać. Nogi od siedzenia przy biurku opuchnięte bo mój organizm przy takiej pogodzie chłonie wodę jak gąbka. Zerkam w TrainingPeaks’a. 2h regneracji. Ja p… . Gorzej być nie może. Nie znoszę regeneracji. To najcięższy format treningowy. Przynajmniej dla mnie. Dwie godziny odpoczywania. Nie po to uprawiam kolarstwo, żeby odpoczywać. Podczas regeneracji wszystko boli, tyłek w szczególności. Jak się ciśnie to chociaż nie zwraca się uwagi na jakikolwiek dyskomfort. A tak to jak baba z siatami. Bo regeneracja to taki format, w którym powinienem wrócić z treningu i czuć się lepiej niż przed. Wypoczęty.

2hregeneracji-burza-20140710-53

Wychodzę o 18.00 z domu. Pogoda constans. Kierunek na znaną warszawską pętlę niedaleko Konstancina. Znowu. Po raz tysięczny. Czasem mam wrażenie, że organizm już się do tej trasy tak przyzwyczaił, że jeżdżę jak na autopilocie. Przerzutki zmieniają się same, z siodełka podnoszę się zawsze w tym samym miejscu. Każdy zakręt, mostek, drzewo – wszystko znam na pamięć. Nuda.

2hregeneracji-burza-20140710-5

2hregeneracji-burza-20140710-4

Niestety inna trasa nie wchodzi w grę. Nie da się na sensowne 2h regeneracji jechać inną trasą. Jak się wypuszczę na północ to zanim dojadę do jakiejś sensownej drogi już będę musiał wracać. Podobnie na zachód. Jedyny kierunek to właśnie ta pętla. Żebym chociaż miał 3h wytrzymałości to może dało by się jakoś przeżyć, coś zmienić, a tak… już nawet słuchawek nie chce mi się do uszu wkładać.

2hregeneracji-burza-20140710-2-2

Kiedy po 20min wjeżdżam na drogę w kierunku Wisły coś zaczyna się zmieniać. Na horyzoncie robi się ciemno. Temperatura ewidentnie spada i zaczyna wiać. Będzie burza. Wbrew pozorom to naprawdę świetna wiadomość. Burza wiele zmienia. I to nie jest tylko kwestia tego, czy wrócę mokry, czy suchy.

2hregeneracji-burza-20140710-12

2hregeneracji-burza-20140710-9

Na wszystkich innych treningach wolę jak jest sucho. Lepiej i bezpieczniej wchodzi się w zakręty, szybciej się jedzie, wszystko widzę – i na drodze i na garminie. Jednak jak mam 2h regeneracji – burza to zbawienie. Zmienia nastawienie. Leje i wieje a ja jestem zupełnie sam na mokrej szosie. I jest dobrze – znowu walczę. Tym razem już nie z bólem czy przewyższeniami. To inna walka. Tylko w głowie, bo przecież z cukru nie jestem. Poza tym wczoraj na Tourze też jechali w deszczu. Gorsze warunki oznaczają, że można mocniej jechać. Jest chłodniej, a to przecież środek sezonu – nie można się przeziębić. Te dodatkowe 50W Trener zrozumie. Na chwilę staję w korby, żeby rozkręcić rower po zakręcie. Zimna woda, pęd powietrza i temperatura powodują, że czuję się świetnie. Schłodzone mięśnie inaczej reagują.

W sumie podczas całego treningu padało może ze 30min. Zmokłem kompletnie. Przy okazji umyłem rower, uprałem buty i zrobiłem kilkadziesiąt zdjęć. Przemyślałem znowu wiele rzeczy i napisałem w głowie ten wpis. Ale chyba najważniejsze jest to, że przejechałem tą cholerną regenerację i wróciłem szczęśliwszy.

2hregeneracji-burza-20140710-47

2hregeneracji-burza-20140710-2-3